Jeśli umiesz wyczuć ten stan
Zamknij oczy i śnij
a przybędzie - zimna, potężna
wszechwładna
Wyciągnij dłonie gdy sie nie boisz
a przybędzie - jak kulminacja nieba i ziemi
wieczna, kłamliwa, nieuchwytna
Jeśli umiesz wyczuć ten stan
Zamknij oczy i śnij
a przybędzie - zimna, potężna
wszechwładna
Wyciągnij dłonie gdy sie nie boisz
a przybędzie - jak kulminacja nieba i ziemi
wieczna, kłamliwa, nieuchwytna
Starałam się
spojrzeć w oczy przebrzmiałym
minionym dniom
które wyznaczyły tor mojego życia...
Starałam się
uchwycić akcent
barwę swego losu
wyłowić z chaosu jeden choćby ton
czysty i niezmącony
Coś czego można się uchwycić
Spadając z łoskotem w przepaść wspomnień
Jestem nadal
Ojcze, nadal jestem Twoim dzieckiem
Jestem,
Stoję nad posępną mogiłą
Z pochyloną głową
Wzywam Twoje imię
... ciszę tylko nikły przerywa obłok
Ojcze, ja tu jestem
łakomstwem słów roztrzaskam te kamienie!!!!
ojcowskie czułe gesty
kamienie te zakryły!!
Ja tu jestem
targuję się gwałtownie z Bogiem
Byś jedną kroplą ciszy
posłyszał mą dziś spowiedź
Czasami nocą gdy nie śpię
Lubię się zakraść
Do krainy mogił mych rojeń i czarów
I patrząc w ich puste źrenice
Ucieczki szukam przed sobą
Gdy noc wykrzywia koszmarnie swe palce
I pętle zaciska na szyi
Zamieram tą pustką w źrenicy oka
Jednego z moich koszmarów
Niezadowolenie
Chaos ogarnia duszę
Czas smutku
Znaczony mglistymi śladami łez
Pięściami rozgniatam niepewność
A pot spływa z czoła
Rozsiałam owoc zniszczenia
- nadeszła pora żalu