Nikolt

Afiliado: 10/12/2005
Łaskotki - czynność która śmieszy i wkurza jednocześnie.
Puntos127más
Para mantener el nivel: 
Puntos necesarios: 73
Último juego

Strumień myśli

Generator Myśli

Leżąc sobie w łóżku, przyszła mi na myśl taka rzecz. Jak by to było gdyby ktoś wymyślił urządzenie które wprawiało by nas w stan pomiędzy rzeczywistością a snem. Gdyby była dostępna taka usługa, gdzie moglibyśmy poczuć każdą rzecz o której pomyślimy. Każdy z nas miewa sny jak i wszyscy się budzimy i doświadczamy rzeczywistości a gdyby tak zrobić coś odwrotnego? Doświadczać rzeczywistości w snach?

Wymyśliłem sobie aby nasze ciało było bezpieczne podczas takiej zabawy, należało by skonstruować specjalne urządzenie które kontrolowało by nasze poruszanie się w czasie „wirtualnej rzeczywistości” nie wyobrażam sobie aby być przypiętym do krzesła z kaskiem na głowie który wyświetla nam obrazy.

W trakcie takiej rekreacji, naturalnie byłoby mieć zasłonięte oczy, aby samemu kreować przedmioty bądź żywe organizmy których pragniemy dotknąć lub poczuć. Przypomniało mi się, że ostatnio oglądałem fragment programu naukowego w którym badali jak powstają przeciążenia i zawroty głowy na kolejkach górskich i tam było takie specjalne urządzenie do testów. Chciałbym aby taki generator był w takim kształcie lecz aby nie być sztywno uwiązanym, mieć możliwość chodzenia, obracania się bez zrobienia sobie krzywdy.

Wiązka strumienia była by dostarczana do naszego umysłu i można było by sobie wszystko przypominać. Maszyna nie tworzyła by rzeczy z którymi nigdy nie mielibyśmy kontaktu, tylko takie których doświadczyliśmy ale moglibyśmy obrać dowolny kształt lub ten sam, np. Pamiętam jak dotykałem przyjemnego materiału (nie pamiętam nazwy) ale on miał już swój kształt, a ja za pomocą strumienia zamieniłem go w kulkę o średnicy 30 cm która wędrowała sobie po moim ciele, następnie powoli zamieniała się w cieniutkie paseczki które miło nie masowały. Nie wiem dlaczego ale nie byłem w stanie wyobrazić sobie koloru, działał tylko jeden zmysł.

Kolejny przykład, nie wiem czy dotykaliście kiedyś bitej śmietany, miałem wizję, że latam sobie w chmurach, które się tworzą a ja się od nich odbijam, góra, dół, prawo lewo, w jedną zapadam się jak w puchową kołdrę inna nie zmienia kształtu.

Taki generator mógłby też tworzyć rzeczy mniej miłe, np. skaleczenie ale fizycznie na ciele nie pojawiła by się rana.

Można byłoby wprowadzić tzw. karty pamięci innych osób ale to by był temat do dyskusji bo nie mielibyśmy wpływu na to co się dzieje z naszym zmysłem, to ta inna osoba wciągnęła by nas w rzeczywistość swoich myśli, można było by to nazwać zniewoleniem, z tym wyjątkiem, że moglibyśmy zmieniać czyjąś reakcję na dany bodziec. Np. jeżeli ktoś nie lubi truskawek, to naszymi myślami wpłynęlibyśmy na jego zmysł smaku tak aby uznał to za przyjemne, działało by to w obydwie strony czyli jeżeli ktoś by lubił truskawki mogli byśmy wywołać reakcję przeciwną.

Rzeczywistość czy fikcja, życie to kwestia wyboru, najważniejsze jest więź, zaufanie i poczucie humoru.

Na motywach dialogu z kampanii „starcraft 2 legacy of the void”


Kiedy nadejdzie pora

„Kiedy nadejdzie pora”

W nieodległej przyszłości genetyka bardzo się rozwinęła. Świat nie przypominał dzisiejszych czasów, lecz nie wszystko się zmieniło. Nadal istniały wielkie korporacje oraz przestępczość. Bieda zmusiła obywateli do szantażowania wielkich oligarchów w celu uzyskania lepszego życia. Dlatego za pieniądze bogatych, rządy postanowiły wdrożyć nowy sposób do opanowania sytuacji. W większości państw które były skłonne do współpracy powstał nowy projekt o nazwie „odrodzenie”. W laboratorium stworzono specyfik który wraz ze specjalnym urządzeniem pozwalało na cofanie się w czasie, ale w zupełnie innym znaczeniu niż obecnie. Stworzono pilotażowy program aby sprawdzić jego skuteczność. Powstał specjalny zespół interwencyjny, którego dowódcą była osoba cofająca się w czasie. Opis pracy zespołu wyglądał następująco, skoczek mógł się cofnąć maksymalnie do pierwszego dnia od powstania zespołu. Po takiej teleportacji nie spotykał swojej wersji w tym czasie tylko przejmował jego świadomość. Dlatego nie mógł skakać przed powstaniem zespołu. Zadaniem drużyny było zbieranie informacji na temat ataków na korporacje oraz przekazywanie ich do dowódcy, ten teleportował swoją „świadomość”  w przeszłość i wraz z zespołem udaremniali ataki.

Po kilku miesiącach od rozpoczęcia stało się coś okropnego, zaczęło dochodzić do okropnych trzęsień ziemi, czego skutkiem była utrata przestrzeni do życia w zastraszającym tempie kurczyło się miejsce do życia a wszystko zalewała woda, w toku śledztwa okazało się, że ziemia nie trzęsła się naturalnie ale w miejscach gdzie korporacje miały najwięcej zainwestowanych pieniędzy, zespół doszedł do wniosku, że ktoś wymyślił takie urządzenie z zemsty. Kolejne skoki i ustalenia nie przynosiły rezultatu ale musiały być wykonywane bo nie wiadomo było czy kolejny atak nie zniszczy tej bazy. Dowódca w pewnym momencie odkrył dlaczego tak ciężko było ustalić sprawcę, ale wtedy jego życie było w wielkim niebezpieczeństwie, ponieważ twórcą tego całego planu i niszczenia byli członkowie jego zespołu, a dowodził nimi człowiek który jako pierwszy miał testować skoki ale nie przeszedł pozytywnie wszystkich testów i chciał zniszczyć korporację a po upadku stanąć na ich czele. Zespół zostaje podzielony, a losy ludzkości rozstrzygnie pojedynek pomiędzy dobrem a złem.


Do klubu

W tym blogu chciałbym przedstawić moją wizję swojego zainteresowania.  Każdy człowiek ma jakieś hobby n0.gif. Jedne są bardziej popularne inne mniej, większość jest pozytywnych ale i nie brakuje negatywnych pasji. Jeżeli dana osoba lubi sport może udać się do klubu fitness, jeżeli ktoś czuje pociąg do sportu może udać się na stadion lub arenę aby obejrzeć widowisko sportowe, niektórzy lubią relaks na powietrzu tj. grill, opalanie się, bieganie itp. O tych mniej popularnych nikt nie słyszał a ja na nie zamierzam się w nie zagłębiać. Osoby które czytają mój blog oraz odwiedzają mój profil mogą się domyśleć, że moim zamiłowaniem są łaskotki.

Wiem jak powstało, ale nie o tym chcę pisać, ogólnie nie mam możliwość realizowania tego projektu w realnym życiu, więc pozostaje mi tylko pisanie o tym.

Pomyślałem sobie w tym tygodniu co by było jak by powstała taki klub w Polsce, słyszałem o takich miejscach w Niemczech i oglądałem filmy w necie to tyle. Wiem że to było by dosyć skomplikowane dla mnie na pewno bo nie chwalę się swoim znajomym i przyjaciołom o tym, głupio mi. Nie posiadam żadnych atrybutów z tym związanych bo głupio by było jak by ktoś coś takiego znalazł.

Na początku zaczął bym od strony w necie, wiadomo najlepsze dojście do informacji, następnie jakieś ankiety i wypytanie co kto o tym myśli, kolejny krok jest dosyć… drogi bo kosztował by jakieś kilka do kilkunastu milionów (mam na myśli profesjonalny klub i kilka oddziałów w Polsce ). Mam taką wizję, wyobrażałem sobie kupno dużej działki i zaprojektowanie olbrzymiego budynku z całą masą atrakcji podzielonych labiryntami, tematycznie i masą pośrednich atrakcji. Za bardzo nie wiem jak to opisać aby było po kolei. Budynek był by wielopoziomowy. Myślę aby miał co najmniej 3 piętra pod ziemią + jedno na piwnicę, maszynownię itp. Przed wejściem każdy musiał by się zarejestrować, aby było wiadomo kto jest na terenie obiektu, był by monitorowany w wybranych sektorach. Pewnie była by jakaś opłata za członkostwo. Podzielił bym pomieszczenia na publiczne, prywatne oraz specjalne kolory do poszczególnych sektorów np. dla Mężczyzn, kobiet, rodzin z dziećmi, małżeństw i par bezdzietnych, singli itd. Każdy dział miałby tylko jedno połączenie z drugim aby nic się nie pomieszało.

Dla pomieszczeń publicznych:

Główną atrakcją było by łaskotanie w tych oto pomieszczeniach. Np. pokój z oznaczeniem na zielono oznaczał bym dla tych osób, że każdy kto tam stoi może być łaskotany przez każdego, oczywiście taki pokój miał by swój wystrój, kompozycję i klimat z wiązany z danym tematem ale o ty m napiszę niżej. Musiały by być osoby które by pilnowały pokoju tj. w kubach jest trener tak i w tym pokoju były by takie osoby aby nadzorować zabawę, i nie przekroczyć granic.

Pokój z oznaczeniem na pomarańczowo oznaczał by, że mam ochotę łaskotać lub być łaskotany ale za zgodą obydwu osób, taki pokój ma sens bo część osób mogła by się przyglądać tylko kwestia robienia zdjęć i filmowania była by tematem spornym, do wyjaśnienia. Oczywiście też była by przydzielona osoba lub osoby. Do każdego pokoju musiała by być!

Pokój z oznaczeniem na czerwono oznaczał by brak łaskotania w tym miejscu i to dotyczyło by to stref np. gastronomicznej, rekreacyjnej, sanitarnej, socjalnej, pomieszczeń technicznych i ochrony obiektu, stref parkingowych, pomieszczeń administracyjnych.

Nie planuję atrakcji jedynie w budynku, można będzie się łaskotać również na zewnątrz tu też mam już kilka ciekawych atrakcji i możliwości zabawy.

Dla pomieszczeń prywatnych było by oddzielne wejście bez połączeń z publiczną tu nie chcę się rozpisywać bo i tak wiadomo jak by to wyglądało.

Oprócz samych łaskotek można by było stworzyć oddzielne miejsce dla osób które nie są zainteresowane łaskotaniem, np. dla innych klubów, stworzyć basen, siłownię, ewentualnie spa w zależności od lokalizacji.

Może przykładowy opis pomieszczenia napiszę tylko jedno ale uwierzcie że mam całą wizję obcykaną dla każdego przejścia i pokoju.

Mógłby być pokój w stylu tzw. Leśnym był by tak przerobiony z miejscami to przypinania „ofiar” w liany, pnącza ułożone w różnym stylu. Ciężko to opisać lepiej jak by pokazać gotowe zdjęcia. Szlakami nie były normalne korytarze ale np. do jakiegoś pokoju, można było by wpaść przez zjeżdżalnie lub wspiąć się po skalnej ścianie, zjechać na linach itp.

Ogólnie taka moja wizja. Ale fajnie było by aby można było popisać, spotkać się i porozmawiać z osobami o podobnych zainteresowaniach. Może kiedyś….n17.gif


Akademik

Te zdarzenia nie miały miejsca w realnym życiu.

Był to okres w którym studenci przygotowywali się do zaliczeń semestralnych, nie pamiętam dokładnie dni ale prawdopodobnie był to czerwiec. Sesja się skończyła i zostały jedynie zaliczenia kolokwiów i egzaminów. Dziś była sobota, większość akademika była pusta, było wczesne popołudnie. W budynku, na drugim piętrze w mieszkaniu na samym rogu, przy wyjściu znajdowało się pięć osób. Byli to studenci drugiego roku, którzy postanowili się pouczyć wspólnie do poniedziałkowego egzaminu. Wcześniej też tak robili, dzięki temu zawsze udawało im się zaliczyć. W pokoju było trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Z czego jedna stanowiła parę która poznała się na pierwszym roku studiów, a pozostali uczęszczali na ten sam kierunek. Po jakimś czasie, wszyscy mieli wypite po jednym piwku i byli trochę zmęczeni. Zabrakło alkoholu i para postanowiła, że jest piękny słoneczny dzień to pójdą sobie coś dokupić. Gdy opuścili pokój pozostałe osoby zajęły się czymś innym, jeden z kolegów siedział nadal przy stole wyją telefon i zaczął coś robić, drugi postanowił położyć się na łóżku obok, dłuższy bok był przy ścianie a naprzeciwko stał stół i krzesło, postanowił wziąć poduszkę, położyć się na środku a nogi położyć na krzesło. Koleżanka siedziała dalej przy stole, przez chwilę panowała cisza, z nudów koleżanka stopą przesunęła krzesło na którym znajdowały się nogi kolegi, obydwoje się uśmiechnęli, a kolega poprawił krzesło, gdy to zrobił koleżanka ponowiła próbę.

- Co robisz wariatko? Spytał

- Nic, siedzę sobie i patrzę.

Kolega ponownie poprawił krzesło. Koleżanka postanowiła przysunąć się z krzesłem do rogu łóżka i położyła swoje nogi na jego. Drugi kolega cały czas był zajęty telefonem.

- Co się dzieje Kasia? Powiedział do koleżanki.

- A co ma się dziać?

Stykali się tak chwilę, następnie Kasia zaczęła wiercić się nogami, tzn. zakładała jedną nogę na drugą. Chłopak złapał ją za kostki i grzecznie zdjął jej nogi z siebie.

- No co ty robisz? Spytała z uśmiechem.

- Uwalniam się od ciebie.

Niestety to nic nie pomogło, koleżanka nadal uporczywie zakładała swoje nogi na niego, a następnie się wierciła. Chłopak zaczął rozmowę:

- Jesteś namolna.

- No i co mi zrobisz?

Dziewczyna siedziała do niego lewym bokiem, złapał ją za kostkę i przysuną do swojego brzucha tak że podjechała z całym krzesłem, powoli zaczął rozwiązywać jej buta.

- Co robisz? Spytała z uśmiechem.

- Zdejmuję ci buta a co?

- Dlaczego?

- Chcę wiedzieć jaki nosisz rozmiar?

- Nie zdejmuj, noszę 39, odparła z uśmiechem, a w tym czasie kolega zdjął jej buta i odpowiedział zaglądając do środka.

- Tym razem mówisz prawdę. Zostawił jej stopę w spokoju.

- Ja zawsze mówię prawdę. Następnie położyła na jego brzuch drugą nogę i powiedziała:

- Jest gorąco ściągnij mi drugiego i sprawdź czy tamten ma podobny rozmiar.

Chłopak zrobił jak powiedziała, a następnie wstał, położył jej buty przed wyjściem, przysuną ją do stołu i wrócił na łóżko. Dziewczyna wstała, podeszła do są sąsiedniego łóżka wzięła poduszkę i rzuciła w chłopaka który leżał.

- Co jest?

- A co ma być? Z uśmiechem.

I tak zaczęli się rzucać chwilę, potem dziewczyna usiadła chłopakowi na brzuchu, tak bokiem aż ten jękną i powiedział:

- Przytyłaś?

- Wiesz co, jestem wysoka ale leciutka.

Zaczęła na nim podskakiwać, chłopak chwycił ją za brzuch i zaczął łaskotać po brzuch, nagle rozległ się krzyk i po chwili dziewczyna była już na podłodze z wielkim uśmiechem.

- Jesteś okropny, jak możesz mnie tak torturować!

Drugi kolega wstał, odłożył telefon, podszedł do koleżanki, złapał ją za ręce, położył nad jej głową ( krzesło które tam było zostało wsunięte pod stół wcześniej) i usiadł na jej rękach i odpowiedział:

- Skoro jesteś taka energiczna to upuścimy z ciebie trochę powietrza. Uśmiech.

- Nie! Mam okropne łaskotki i dobrze o tym wiecie.

Drugi chłopak, wstał z łóżka, usiadł jej na brzuchu i powiedział:

- Dlatego trzeba to wykorzystać. Miała na sobie białą koszulkę bez ramiączek z odsłoniętym brzuchem i białym stanikiem. Kolega który siedział na brzuchu zaczął łaskotać dziewczynę po bokach, rozległ się okropny wrzask, dziewczyna próbowała uwolnić swoje ręce ale nie dawała rady, wierciła się na boki. Po kilku chwilach pełnych wrzasków, krzyków i śmiechu próbowała nogami zrzucić oprawcę ale to nic nie dało, minęły może 2 minuty, było słychać już tylko śmiech ale ostatkiem sił zaczęła kopać chłopaka nogami po plecach, walnęła kilka razy była wysoka miała jakieś 175 cm wzrostu i miała normalną budowę ciała i przestał ją łaskotać. Wstał z niej a drugi kolega puścił jej ręce i z powrotem zajął miejsce przy stole i włączył telefon, pierwszy kolega wsuną krzesło, postawił tak że brzuch dziewczyny znajdował się pomiędzy jego nogami, wrócił do poprzednich zajęć. Dziewczynę chwilę leżała, była trochę zmęczona ale wesoła.

- Jesteście nienormalni, wiecie że mam okropne łaskotki i musicie je wykorzystywać przeciwko mnie.

- Chcieliśmy cię zmęczyć bo rozpiera cię energia i brak zajęcia. Zaczęli się śmiać.

- Ha! Ja jeszcze nie jestem zmęczona.

Dziewczyna przesunęła krzesło pod którym leżała, tak do kolan, podkurczyła kolana i z impetem je odkopnęła, oparcie krzesła było skierowane w stronę okna, nogi kolegi opadły na nią.

- Jeszcze jeden warn i cię zamęczymy. Śmiech.

- Możecie próbować, łatwo się nie dam!

Dziewczyna nadal leżała na podłodze, chłopak który siedział, na krześle wstał, odsuną łóżko od ściany które miał za plecami była to standardowa prycza która miała stalowe zakończenia boków, podszedł do szafki i wyjął z niej skurzane kajdanki i sznurki. Zaczął przygotowywać miejsce tortur. Chłopak lezący na łóżku, usiadł na jego rogu i powiedział do dziewczyny lezącej pod nim.

- Widzisz co dla ciebie szykujemy?

- Możecie sobie szykować nie dam się przywiązać. Śmiech. Zostaniecie znokautowani.

Łóżko zostało przygotowane, że dziewczyna którą zamierzali uwiązać przyjmie kształt litery Y tzn. nogi szeroko a ręce nad głowę.

Dziewczyna poderwała się, i podeszła do łóżka które stało po przeciwnej stronie, wzięła poduszkę i powiedziała:

- Jak się zbliżycie oberwiecie. Śmiech.

Chłopacy wzięli poduszki i zaczęli się wzajemnie okładać, po chwili jeden złapał ją za brzuszek i zaczął łaskotać, zawsze gdy jej się tak robi to zawsze kładzie się na ziemi. Złapali ją za ręce i zaczęli ciągnąć do łóżka, dziewczyna nic nie robiła dała się tam zaciągnąć. Kiedy próbowali ją położyć zaczęła walczyć, odkopywała chłopaka który walczył z jej nogami, po chwili złapał ją za kolana i jakoż udało sią ją wciągnąć ale gdy tylko ją puścił sturlała się na podłogę i zaczęła się śmiać. Chłopacy ponowili próbę, tym razem mniej kopała, chłopak który był przy nogach usiadł jej na brzuchu wziął jej ręce nad głowę a drugi wiązał, wtedy dziewczyna zaczęła atakować jego plecy nogami, chłopak nie mógł puścić jej rąk bo nie dało by się ich uwiązać, dziewczyna była jednak silna. Więc cofną się trochę do tyłu i włożył swoje stopy do zewnętrznej części ud dziewczyny, co wystarczyło do spokojnego związania jej dłoni. Gdy to zrobili, chłopak zszedł z niej.

- Wariaci! Odpowiedziała jak zbliżycie się do moich nóg to waz skopie. Śmiech. Z tej perspektywy sprawa była prosta, każdy z nich wziął jedną jej nogę na siebie. Próbowali je złapać od jej głowy, strasznie nimi machała ale po chwili kiedy już się trochę zmęczyła szybko usiedli tyłkami na jej kolanach, podsunęli kostki do krawędzi kajdanków i zaczęli wiązać. Wtedy odpuściła. Została związana.

- No no. Śmiech. To teraz mnie rozwiążcie.

- Wiesz, nigdy nie dałaś nam się połaskotać po stopach, zastanawiam się czemu?

- Nieeeee. Śmiech. Błagam tam mam okropne łaskotki, w ogóle najgorsze, gdy mnie ktoś tam łaskocze mam paniczny śmiech którego nie mogę powstrzymać.

- Wiesz, przetestujemy to.

- Śmiech. Nie! Zaczęła się wiercić ale chwilę, chłopacy usiedli na jej łydkach. Stopy wystawały trochę poza poręcz, postanowili, że na razie nie będą jej zdejmować skarpet. Zaczęli serfować po jej podeszwie palcami, wtedy dla odmiany nie było krzyków jak przy wcześniejszym łaskotaniu ale głośny i donośny śmiech, łóżko zaczęło skakać jak statek płynący po wzburzonym Bałtyku, zostawili jej luz na rękach więc zaczęła nimi ruszać w stronę głowy, chciała wyrwać się z kajdanek, ale to nic nie dawało, ruszała się na boki, ale z nogami nic nie dało się zrobić. A chłopacy nie zwracali uwagi na to co działo się z tyłu, robili swoje. Śmielej zaczęli ją łaskotać, trochę w pięty trochę w palce, po chwili zdjęli z niej skarpety i gilgotali na bosą stopę. Trwało to kilka minut, aż do momentu kiedy zaczęli wyraźnie czuć, że dziewczyna straciła kompletnie siły. Przestali ją łaskotać i zeszli z jej łydek wzięli krzesła i usiedli naprzeciwko niej. Jeden położył nogi na jej udach drugi na brzuchu:

- Co teraz powiesz?

- Nigdy więcej nie łaskoczcie mnie po stopach! Wy nie wiecie jakie to straszne.

- Ty też nie wiedziałaś do tej pory. Śmiech.

- Wiedziałam że są okropne, cholerni z was wariaci! Zmęczyłam się, uwolnijcie mnie!.

W tym momencie weszła para która wyszła wcześniej do sklepu po piwo. Zobaczyli związaną koleżankę i odpowiedzieli:

- To tutaj jest impreza, gdzie wszyscy dobrze się bawią. Śmiech.

- Nie wszyscy. Odpowiedziała Kasia. Pomóżcie mi się pozbyć tego zanim znowu przyjdzie im coś głupiego do głowy. Dziewczyna która wróciła, zdjęła buty, i wskoczyła na brzuszek koleżanki:

- Nie nie. My chętnie się przyłączymy. Śmiech.

Zaczęła ją łaskotać w żeberka pod koszulką, paznokciami, wtedy rozległ się śmiech ale nie był już taki głośny jak wcześniej, związana dziewczyna tak mocno pracowała rękami że sięgała już swoimi łokciami do uszu. Ale to było i tak zbyt mało aby się obronić. Po dłuższej chwili tortur poprosiła swojego chłopaka aby ten usiadł jej na rękach i łaskotał ją w boki. Tak zrobił i cała grupa śmiała się razem z ofiarą. Po chwili przestali.

- Nie macie litości!! Ja już nie mogę. Proszę was, błagam.

- No dobrze, odparła koleżanka siedząca na niej. Wybawiłaś się najlepiej z nas wszystkich…

 

P.s. Doszedłem do wniosku, że:

- Łaskotki to jedyna rzecz która ma najkrótszą drogę od słów do czynów. Wszystkie rozmowy o łaskotaniu kończą się łaskotaniem krótszym lub dłuższym. Nie liczę rozmów przez Internet, telefon itp.


Kolonie - opowiadanie fikcja

Te zdarzenia nie miały miejsca w realnym życiu.

Był początek lipca. Stałem sobie z rodzicami na placu gdzie miał się zjawić autokar. Miałem 17 lat i jechałem na kolonie. Za chwilę mieli zjawić się moi koledzy z podwórka i koleżanka z klasy. Pogoda była super. Autokar przyjechał, spotkałem się z kumplami i koleżanką. Załadowaliśmy się na sam tył autokaru gdzie były jedyne wspólne miejsca. Mieliśmy przed sobą długą drogę. Jechaliśmy z samej północy na południe. W końcu ruszyliśmy i zaczęła się swoboda. Byliśmy zgraną ekipą dobrze się znaliśmy. Autokar nie był wypełniony w całości, jechało nas może jakieś 20 osób w tym 3 panie opiekunki, jedna starsza i dwie młodsze.

- No co jest chłopaki, powiedziała Kasia, wzięliście sprzęt do zabawy?

- Oczywiście że tak, powiedział Adam, kładź się na nas. W tym czasie Kamil i Marcin którzy siedzieli po bokach wyjęli skurzane kajdanki. Kasia miała na sobie żółtą koszulkę bez rami rączek, szorty, skarpety stopki i adidasy. Była brunetką ok 165 cm, szczupła. Położyła się na chłopaków a oni przywiązali ją kajdankami do poręczy foteli.

- Zawsze chciałam być połaskotana w autobusie, jeszcze mnie tutaj nie łaskotaliście.

Łaskotanie zaczął Adam delikatnie opuszkami palców gładził ją po brzuszku, nagle rozległ się cichy chichot, chłopacy wiedzieli, że Kasia lubi być łaskotana, że nie krzyczy tylko ładnie się śmieje. Po chwili Do zabawy dołączył się Kamil i również delikatnie zaczął łaskotać jej pachy. Kasia zaczęła lekko się szarpać i głośniej śmiać. W autobusie większość osób się nie znała i była zajęta innymi sprawami, czasami spoglądali na tył. Na koniec Marcin zdjął buty z Kasi i była cała łaskotana. Okropnie się śmiała ale nigdy nie krzyczała, że ma dość. Jej śmiech zwrócił uwagę jednej z opiekunek która wstała z początku autobusu i podeszła do nas.

- Co wy wyprawiacie? Spytała

W tym momencie chłopacy przestali ją łaskotać i zaczęli rozmowę:

- Łaskoczemy koleżankę, odpowiedzieli.

- Przestańcie, może ona tego nie chce?

- Ja to lubię, odpowiedziała Kasia.

- Natychmiast ją rozwiążcie i zachowujcie się normalnie.

- Może źle zaczęliśmy rozmowę, Ja mam na imię Adam, to jest Kasia, Kamil i Marcin a Pani?

- Monika.

- czym się zajmujesz?

- Studiuję pedagogikę.

- Na którym roku?

- Teraz jestem na 2 roku.

- Co robisz z nami na kolonii?

- Sprawdzam co mnie czeka w przyszłości, zażartowała a teraz ją rozwiążcie.

- A masz łaskotki?

- A co to za pytanie?

- Ogólnie pytam, bo my lubimy łaskotać dziewczyny.

- Widzę, po krótkim zastanowieniu dopowiedziała, mam okropne łaskotki.

- A gdzie masz największe?

Na jej twarzy pojawiło się lekkie zaczerwienienie – nie powiem wam.

- Rozwiążemy Kasię dopiero jak pani nam odpowie.

W tym momencie Monika sama próbowała odwiązać Kasię. Pochyliła się nad jej dłoniami i próbowała rozwiązać. Była ubrana w krótką czerwoną pod koszulkę, niebieskie leginsy na stopach miała sandały, miała jakieś 155 cm i była wysportowana. Gdy to robiła Kamil połaskotał ją w jeden bok brzuszka a Adam w drugi i nagle rozległ się śmiech, Monika upadła na Kasię Ale zaraz się poderwała.

- No wiecie, nie łaskoczcie mnie, mówiłam że mam straszne.

- Chyba będziemy mieli całe 2 tygodnie aby to przetestować skoro nie chcesz nam powiedzieć. Monika usiadła i odpowiedział z uśmiechem:

- Tak? Zaryzykuję i nie powiem wam, to jest moja sprawa, nie dam wam okazji. Teraz rozwiążcie ją. Chłopacy posłuchali i rozwiązali Kasię. Monika odeszła a chłopacy zaczęli planować.

Miną tydzień od sytuacji w autobusie, dojechali do pensjonatu w górach, odbyli kilka wycieczek. Grupa zamieszkała w 3 a koleżanka oddzielnie, hotel był jednopiętrowy. W pokoju były szafki, stoliki i krzesełka a łóżka były w kształcie pryczy, z metalowymi wypustkami na końcach. Do chłopaków przyszła Kasia, zaczęli rozmawiać. Większość osób poszła na wycieczkę po mieście a my zostaliśmy sami.

- Chłopcy chcecie mnie związać do łóżeczka?

- Jasne, odpowiedzieli. Kasia rozebrała się do bielizny i grzecznie położyła się na łóżku, koledzy wyjęli kajdanki, przymocowali je ale nie zaczęli jej związywać.

- Jesteś taka drobna, powiedział jeden poradzimy sobie bez pomocy.

Zdjęli ją z łózka i położyli na podłodze, jeden trzymał ręce drugi nogi a trzeci siedział jej na brzuchu i zaczęli ją łaskotać. Kasia zaczęła okropnie i głośno się śmiać, nie miała możliwości ucieczki. Łaskotali ją bez przerwy aż nagle otworzyły się drzwi a w nich stanęła Monika. Była ubrana w białą podkoszulkę bez ramiączek z zasłoniętym brzuszkiem, krótkie czarne szorty, skarpety stopki białe i adidasy.

- Znowu to samo? Mówiłam wam, że tak nie wolno.

- Pani zobaczy. Puścili Kasię. Ona to lubi, nie robimy nic złego.

- Nie ważne, nie wolno łaskotać dziewczyn.

- A dlaczego?

- To jest straszne.

- Skąd pani wie?

- Byłam łaskotana, krótko i wiem, że to jest straszne więc przestańcie.

- Gdzie ma pani największe łaskotki?  

- Mówiłam wam, że wam nie powiem.

Chłopacy wstali podeszli do Moniki, że tak powiem otoczyli ją i zaczęli muskać po brzuchu. Zaczęła się potwornie śmiać i po chwili leżała na podłodze.

- Przestańcie już nie mogę, sprawdziliście i mam nadzieję że wam to wystarczy.

Monika próbowała wstać wtedy Kamil złapał ją za ręce, za kciuki i usiadł tyłkiem na jej rękach tak że nie mogła wstać i powiedział:

- Porozmawiajmy, podobno wszyscy poszli na wycieczkę i mieliśmy być sami, więc co pani tu robi?

- Puść mnie, gdy to nie przyniosło rezultatu zaczęła wierzgać nogami wtedy Marcin usiadł jej na kolanach i dalej zaczęła mówić

- No dobrze, muszę pouczyć się, bo mam jeden egzamin w sesji poprawkowej.

- Wiesz powiedział Adam, to dobrze się składa, dzisiaj czeka cię jeden test.

Po tych słowach podnieśli Monikę położyli ją na łóżeczku i przykuli do łóżka. Na Y ręce nad głowę a nogi szeroko. W tym czasie Monika lekko się opierała i mówiła:

- Wy chyba oszaleliście, co wy chcecie zrobić, jesteście nienormalni?

Kasia usiadła obok na łóżku i powiedziała :

- to może być ciekawe, ona wygląda na taką co ma okropne łaskotki.

- Co? Krzyknęła Monika, żadnego łaskotania!! Odbiło wam, natychmiast mnie rozwiążcie.

Chłopacy zaczęli zajmować pozycję. Kamil usiadł jej nad głową i miła zamiar zająć się jej pachami. Adam z Marcinem usiedli sobie na jej kolanach tak że jedną nogę włożyli między kratkę a drugą była na zewnątrz łóżka, zdjęli jeb buty, okazało się że nosi 35.

- Kasia zarządzaj co mamy robić? Powiedział Adam.

- Macie mnie natychmiast rozwiązać! Krzyknęła Monika

- Tego wariantu nie przewiduje, odpowiedziała Kasia. Zacznijcie od stóp tak delikatnie przez skarpety. Tak zaczęli robić, rozległ się okropny śmiech, próbowała się uwolnić ale nic z tego, na początku podnosiła brzuch do góry i na dół, potem na boki, okropnie się śmiejąc, chłopacy łaskotali ją jakieś 3 minuty bez przerwy potem Kasia powiedziała stop. Zapanowała chwila Ciszy.

- Błagam was, lekko zmęczonym głosem, zostawcie moje stopy, tego nie idzie wytrzymać, jesteście okrutni. Ale to nic nie dało.

- Teraz, zejdźcie z jej kolan uklęknijcie z boku łózka aby wasze ręce sięgały jej brzuszka, Kamil podwiń koszulkę. Wy dwaj bierzcie się za brzuszek a ty Za paszki do pracy. Rozległ się hałas Nieeee ale krótko bo zamienił się na śmiech. Teraz szarpała nogami ale była tak unieruchomiona że stopy wystawały poza łóżko ą że była już lekko zmęczona to nie podnosiła już brzucha tylko szarpała nogami i kręciła się trochę na prawo trochę na lewo. Tu łaskotali ją dłużej jakieś 5 minut. Kasia powiedziała stop i zapytała się Moniki. Gdzie masz największe łaskotki?

- Wzięła kilka oddechów i odpowiedziała:

- Czy jak wam powiem to przestaniecie mnie łaskotać?

- Kiedyś na pewno, jeżeli odpowiesz to skończymy szybciej.

- Najbardziej nie mogłam znieść jak łaskotali mnie po stopach, to jest moje najgorsze miejsce, nie mogę wtedy nic mówić mogę jedynie się śmiać. Czy już mnie uwolnicie?

- Ciekawe, w takim razie pomęczymy twoje stopy na sam koniec, co ty na to?

- Nieeeeeee, proszę, wszystko tylko nie to, błagam was!!

Adam z Marcinem wrócili na swoje wcześniejsze miejsca, tym razem zdjęli jej skarpety, Kamil i Kasia wsunęli się pod łóżko.

Panowie, powiedziała Kasia, Tak mi jeszcze nie robiliście ale mam nadzieję że zrobicie, dzielimy jej stopy na pół, ja i Kamil gilamy ją od połowy w dół a wy od połowy w górę.  Zaczęli ją łaskotać, dopiero wtedy było widać jakie ma okropne łaskotki była już bardzo zmęczona, miała jedynie siłę się śmiać, prawie wcale się nie ruszała, męczyli ją jakieś 10 minut. Potem przestali, rozwiązali i zajęli się swoimi sprawami, a Monika chwilę poleżała, usiadała na łóżku i odpowiedziała:

-Nigdy więcej!!!.....