Modlę się w tych przekleństwach
Ciskam o niebo gromy
Wrzeszczę do Ciebie w modlitwie
Paralityczne rozrzucając słowa
Że się nie zadumasz nawet
Choćby nawet chwilę
Nawet jedną niespokojną chmurą
Nie zachłyśniesz się w półsłowie
Więc wrzeszczę w opętaniu
Wymachując dłonią
Przeklinam czule Twoje imię
I niemoc mnie nagli
I zuchwalstwo
Jesteś? - odpowiedz
Choćby nikłym skinieniem powieki
Przyłóż palec do mych zatwardziałych ust
Rozprostuj moje pięści
A z oczu zdejmij bielmo gniewu
I przemień wrzask mych słów
W pokorny szept grzesznika