Pani! Mojego umysłu
Wędruję przez czarne zorze
Przez bezkres Twej pustyni
Przez Twoje górskie przepaści
A wszystko dla jednego słowa
Co szepczesz je do ucha
I gdy umysł garściami Cię woła
Dusza odpycha
Serce wciąż tęskni
Przybywasz czasem w marnej poświacie
A ja przytwierdzona do swego łoża
Mówię Ci
Vale vale moja Pani
Nie czas mi jeszcze ziarnkiem piasku
Leżeć na Twej pustyni
Vale vale moja Pani
Być może jutro spotkamy się jeszcze...