fangry

 
Afiliado: 21/05/2011
Witam
Puntos90más
Próximo nivel: 
Puntos necesarios: 110

Spóźnione marzenie.

Jeszcze babie lato
nie osnuło przędzą
trawy na trawnikach
po cichutku szemrzą.

Drzewom wciąż zielonym
śmiała myśl już ciąży
trzeba się przebierać
w purpurę, żółć , brązy.

Świerki niecierpliwe,
kiedy lato przebrzmi
wyglądają szronu
co igły posrebrzy.

Wiatr pędem przebiega
wśród winogron kiści
wyczekując chwili,
by poigrać z liśćmi.

Rodzi się marzenie
co je wrzesień ziści
iść z Tobą na spacer
po kobiercu z liści.

Idol


Pieski żywot ....................

Rozdzieleni zaraz,
gdy zaczęli wzrastać
jeden trafił na wieś
drugi zaś do miasta.

Miastowy bez przerwy  
zajadał mecyje
wioskowy dostawał
poobiednią szmirę.

Ten w miękkich piernatach
niczym wezyr tonie
tamten wiecznie czuwa
na wytartej słomie.

Szczęściarz co dzień rano
w parku z panią biegał
pechowiec samotny  
na łańcuchu szczekał.

Reprymendę zbierał,
kiedy się wygłupił
wsiowy długim batem
pobierał nauki.

Nocą pierwszy leżał  
przestrzegając zasad
spuszczony z łańcucha
drugi wolny hasał.

Kiedy się przechwalał
swym życiem miastowy
uśmiechnął się drugi  
wyrzekł takie słowy

Szczęścia nie zapewni
ciepło, sytość brzucha,
jeśli chcesz go zaznać
urwij się z łańcucha.

Idol


Niespełniona miłość.

Brzeg pełen wysokich skał
bielących się, jak sztafok
wolno w zamyśleniu szła
jak skazaniec na szafot.

Fale o brzeg uderzały
tworząc z piany balonik
jak,gdyby próbowały
chmurne myśli rozgonić.

Wargi pełne żałości
oczy jakby zasnęły
łzy jak perełki drobne
po policzkach płynęły.

Usta modlitwą drżące
strach je sobie zjednywał
głośnym westchnieniem z piersi
żal jak lawa wypływał.

Za chwilę jak ptak wzleci
już nie będzie cierpiała
obraz w myślach się jawił
ten, którego kochała.

Rzuciła się w głębiny
oddając oceanom
z nieszczęśliwą miłością
do szyi przywiązaną.

Idol


Dziewczyna o perłowych włosach.

Na niebie się pojawiły
pierwsze wieczorne zorze
stałem na wysokim brzegu
topiąc myśli w jeziorze.

Na wprost maleńka wysepka
wodą oblana cała
w jasnej poświacie księżyca
zjawa się ukazała.

Stała odwrócona tyłem
dumnie unosząc głowę
księżyc ciekawie spoglądał
na jej włosy perłowe.

Powoli się obróciła
zerkając w moją stronę
czerwienią świeciły usta
w uśmiechu rozchylone.

Ręka w proszącym geście
jakby mnie przywoływała
na przeszkodzie była woda,
która nas rozdzielała.

Wicher zaświszczał złowrogo
próbując problem rozwikłać
księżyc zaszedł za chmurę
dziewczyna jak duch znikła.

Wracam nie mogąc zapomnieć
iskra nadziei się pali
co dzień nad brzegiem staję
tęsknie wypatrując w dali.

Idol


Nieczuła Bogini .........................

Niedawne spotkanie
jeszcze mam w pamięci,
a już pożegnania
łza się w oku kręci.

W zachwytów obłokach
podniosłaś mnie z klęczek
niewinnym spojrzeniem
zawładnęłaś sercem.

Różowych nastrojów  
pisałaś receptę
unoszonych w niebo
wiatru cichym szeptem.

Kolorów tysiącem
malowałaś oczy
co mękę  czekania
miały wynagrodzić.

Aż mglistych obietnic
wrzosowe kobierce  
prawdę odsłoniły  
- lodowate serce.

Odchodzisz nieczuła,
choć serce rozdarłaś
machając nadzieją
co w sercu umarła.

Z błagalnym uśmiechem  
ustami drżącymi,
jak mantrę  powtarzam
nie odchodź - Bogini!

Idol