GDY GO KOCHASZ ON CIE RANI
ZYJESZ CIAGLE JAK W OTCHLANI
PEŁNA SMUTKU PEŁNA ZALU
WYKRZYKUJESZ .......
TY DRANIU
ZAŁAMUJESZ SIE I KRZYCZYSZ
CHCESZ SIE WYRWAC Z TEJ DZICZY
NIC INNNEGO SIE NIE LICZY
CHCESZ SPOKOJU
MYSLAC TY PIERDOLONY GNOJU
WYTRWALE WSZYSTKO ZNOSISZ
NIKOGO O POMOC NIE
PROSISZ CHOC SERCE PEKA Z ZALU
CIERPISZ I SIE SMUCISZ
ZE DO DOBRYCH CHWIL POWRÓCISZ
WRACASZ I CZEKASZ MYSLISZ ZE ZŁOSC PRZECZEKASZ
NAGLE WSZYSTKO KOLOROWE SIE STAJE
SWIAT PIEKNY JAK Z BAJEK
I WSZYSTKO ZNOWU SIE SYPIE
LECZ SERCE JUŻ NIE BOLI
NIE KRZYCZYSZ NIE PLACZESZ
SPOKOJNIE MU TLUMACZYSZ...
ZNISZCZYLES ME ZYCIE
CZEKAŁAM AZ SIE ZMIENISZ SKRYCIE
NIECHCESZ Z NIM ZAMIENIC SŁOWA
BO TO BUJDA
WIESZ ZE TO SIE ZACZNIE WSZYSTKO OD NOWA
ZABIERASZ CIUCHY WYCHODZISZ I TRZASKASZ DRZWIAMI
ZAMYKASZ TO CO BYLO MIEDZY WAMI
LECZ ZMARTWIENIA NURTUJĄ CI GŁOWE
CO RODZINA POWIE JAK SIE O WSZYSTKIM DOWIE
ZACZYNASZ MIEC TO W DUPIE
IDZIESZ W JEDNĄ KARTĘ
TAK JAK ON TRUP PO TRUPIE
I ZACZYNASZ MIEC GO GŁEBOKO W DUPIE
WIESZ ZE SOBIE PORADZISZ A JEGO WSADZISZ............